Planowanie Mongolii

Czas czytania: 6min

W tym roku postanowiłem zmienić formułę wyjazdu i pojechać z większą grupą.

Razem z 18 motocyklistami zapisaliśmy się na wyjazd organizowany przez Kowala i Basię (podrozemotocyklowe.com).

Miałem trochę obaw bo mogło być ciężko zdyscyplinować tak dużą grupę ale organizacja była naprawdę w porządku. Wyjazd był zorganizowany w luźnej formule tzn. Kowal przywozi motocykle do Nowosybirska, my tam dolatujemy a dalej każdy może generalnie robić co chce. W większości wypadków wszyscy jednak starali się trzymać grupy (szczególnie na biwakach) bo to jednak dzikie kraje są…

Planowanie

Zwykle gdy organizuję wyjazd sam planowanie zajmuje mi bardzo dużo czasu. Teraz odeszły kwestie zaplanowania trasy i tego co chcę zobaczyć - zdałem się na doświadczenie organizatorów - byli tam już dwa razy więc chyba ogarnął ;)

Trasa

Zaplanowana trasa wyglądała mniej więcej tak:

Trasa

Do przejechania na miejscu około 5500-6000 km (90% offroad). W Rosji (ok. 900km) jest asfalt, chyba że się zjedzie w Ałtaj. W Mongolii asfalt jest bardzo sporadycznie (głównie w miastach) ale niestety nadal go przybywa.

Przygotowanie motocykla

Na to położyłem duży nacisk (jednak jak się okazało nadal był za mały…). Co zrobiłem:

  • oleje, filtry, klocki
  • sprawdzenie łożysk - tu jak się okazało lepiej było je wymienić, przynajmniej w kołach. To, że nie widać zużycia w Polsce nie oznacza, że nie padną po 2tyg w Mongolii…
  • wymiana napędu (komplet)
  • sprawdzenie linek, luzów itp.
  • sprawdzenie popychaczy (dźwigienki) zaworowych
  • wymiana płynu hamulcowego
  • dobry płyn chłodniczy - warto bo na miejscu chłodnica była permanentnie zalepiona błotem
  • wymiana świecy
  • nowe opony (duże klocki ale z homologacją na asfalt)

Ze sobą warto wziąć:

  • świecę - ja wymieniłem przed wyjazdem ale podziałała 2 tygodnie i padła
  • klocki hamulcowe na przód - kolega wymienił przed wyjazdem ale prawdopodobnie przez zapowietrzony układ zdarł je po dwóch dniach
  • łożyska do kół - nie miałem i żałowałem…
  • pompę paliwa - paliwo jest podłe i pompy padają
  • komplet dętek (na moto najlepiej założyć heavy duty, te zwykłe padały)
  • zestaw do łatania dętek
  • klamkę(i) na wymianę
  • linkę(i) na wymianę
  • olej na dolewki
  • zapasowe kluczyki
  • tarcze sprzęgła jak ktoś ma wątpliwości
  • regulator napięcia jeśli w Twoim motocyklu lubią padać
  • komplet kluczy
  • linkę do holowania
  • pasy transportowe - np. do spięcia bagażu gdy jednak mocowania nie wytrzymają lub do transportu moto jak się zepsuje
  • śrubki, nakrętki, konektory itp.

Na wyjeździe doszedłem do wniosku, że warto mieć amortyzator skrętu - 8-10h jazdy codziennie po szutrach dość męczy a podobno amortyzator nieźle pomaga.

Bagaż

Musi być miękki - kufry odpadają (dosłownie). Są niebezpieczne bo mogą przygnieść i coś złamać. Trudno jest je naprawić gdy po glebie zerwie się mocowanie.

Miałem sakwy od 21 brothers, rolkę od Büse i tankbaga od Wolfmana. Następnym razem spróbuję się upchnąć w Giant Loopa Great Basin (zamiast sakw). Kilka osób tak jechało więc da się. Do KTM raczej trzeba mieć to na stelażu z uwagi na wlew paliwa i raczej słabe systemy mocowania płyty bagażowej.

Z podpatrzonych patentów, kolega miał: Gas Bag Fuel Bladder. Kilka razy musiałem wieźć po 3 butelki 1.5l z paliwem przez 200km.

Mapy

Ja korzystałem z aplikacji Gaia GPS i mapy z OpenStreet Map. W zeszłym roku miałem ją na Islandii i się sprawdziła i tutaj było podobnie. Szkoda tylko, że okazało się, że mój telefon (iPhone 6 Plus) nadal nie znosi wibracji z kierownicy i padł mu od tego aparat. Tak samo miałem rok temu - wtedy wymieli go w ramach akcji gwarancyjnej i myślałem, że poprawili tę wadę. Niestety jak się okazało nie. Następnym razem muszę wziąć oddzielnego GPSa.

Miałem też mapę papierową. Przydaje się jak trzeba coś przeplanować lub gdy padnie elektronika.

Sprzęt

Nie będę wrzucał całej listy tylko napiszę co mi się sprawdziło lub co było wyjątkowe:

  • Namiot Coleman Ridge X2 - “psia buda”. Nie da się w nim usiąść ale jest bardzo mały po spakowaniu i lekki. Dał radę w deszczach i naprawdę silnych wiatrach. Jak ktoś zniesie ciasnotę w nocy to dobre rozwiązanie znacznie zmniejszające ilość bagażu
  • płachta “tarp” - to uzupełnienie namiotu. Wreszcie mi się udało znaleźć zastosowanie - rozpinałem ją na motocyklu i pod nią można było np. zrobić śniadanie gdy wokół była ulewa
  • krem na komary Deet firmy 3M - straszne świństwo ale działa najlepiej
  • moskitiera na komary, na głowę - w kilku miejscach były komary i meszki jak w Skandynawii
  • buty Vibram Furoshiki - jeszcze mniejsze niż sandały. Nie da się w nich chodzić w górach ale wszędzie indziej dają radę i przede wszystkim są małe i lekkie.
  • kapelusz wodoodporny - genialny przy zakładaniu deszczaka albo rozbijania obozowiska w deszczu
  • suszone jabłka i mięso - na miejscu nie było praktycznie żadnych warzyw
  • Nifuroxazyd - na zatrucia i dziwne jedzenie
  • doktor polecał lek przeciwwirusowy Theraflu - jeden z dwóch dostępnych leków, które przyspieszą wyleczenie przeziębienia albo grypy. Działa, sprawdzone.

Na motocyklu pierwszy raz jechałem w zestawie zbroja + kurtka lub koszulka ADV. Zastanawiałem się czy to nie przesada z tą zbroją ale patrząc na to co się komu działo to teraz wziął bym jeszcze ortezy (miałem zwykle ochraniacze) i neck-brace.

Kask - szczękowy Nolan. Ma już kilka lat więc następnym razem wezmę coś dual sport, np. Nexxa. Wiele osób jechało też w typowych kaskach crossowych i nie narzekali.

Ogólna zasada - im mniej to waży tym lepiej. Np. z ubrań wziąłem 2 podkoszulki, bluzę, koszulkę z długim rękawem, 2 pary majtek, 2 pary skarpet, czapkę, 1 spodnie. Następnym razem w taki klimat (w nocy do 3°C w dzień do 35°C) zamiast bluzy i czapki wezmę sweter puchowy albo syntetyczny odpowiednik. Nie brałbym też podpinki do kurtki motocyklowej bo i tak używałem tylko sztormiaka.

Wizy

Potrzebne były wizy, do zrobienia koniecznie przed wyjazdem:

  • dwukrotna biznesowa wiza rosyjska - koszt 870zł
  • jednokrotna turystyczna wiza mongolska - koszt 380zł

Najlepiej skorzystać z pośrednika bo proces jest dość skomplikowany. Do Rosji jest potrzebna wiza biznesowa bo nie da się aktualnie zrobić dwukrotnej wizy turystycznej. Ważne żeby zwrócić uwagę na datę obowiązywania wizy - np. kolegom samolot przylatywał 23:45 do Moskwy a wizę mieli od 0:00 (czyli inna data) i przez to nie wpuścili ich do samolotu.

Loty

Ja leciałem Aeroflotem z Warszawy z przesiadką w Moskwie. Lecieliśmy najnowszym Airbusem i standard był naprawdę w porządku. Możliwe są też loty przez Istambuł (z Pragi). Koszt to ok 2000zł.

Dokumenty

Potrzebne jest:

  • Międzynarodowe prawo jazdy (głównie dla ubezpieczalni jakby się coś stało)
  • Zielona Karta
  • Paszport (ważny jeszcze min. 6 miesięcy)
  • warto mieć ubezpieczenie medyczne (przydało się…)

Na miejscu trzeba pamiętać żeby nie zgubić “imigrantki” - takiej karteczki którą dostaje się przy wjeździe.

Waluta

Najlepiej kupić w Polsce dolary i wymienić w Nowosybirsku i w Mongolii. W Rosji bankomaty są dość powszechne i zwykle daje się płacić kartą na stacji benzynowej ale przelicznik bankowy jest niekorzystny. W Mongolii bankomaty i banki są w dużych miastach ale np. na granicy po wymianie 5 osobom po $300 bank został bez pieniędzy i reszta musiała szukać innego (w innym mieście).

Mongolia 2016 - dzień po dniu

comments powered by Disqus

O mnie

Prywatnie, jestem tym co robię, a publiczne szczegóły są na całej
tej stronie ;)

W pracy prowadzę projekty - to mój zawód i także moja pasja. Lubię zmiany i duże wyzwania. Jeśli chcesz wiedzieć więcej - zapraszam na LinkedIn

Ostatnie wpisy